Ronja córka zbójnika przyszła na świat w czasie wielkiej burzy. Dotarła do naszego domu w czasie gwałtownego deszczu, po drodze zaliczając awarię samochodu i holowanie (a tym samym małą socjalizację i mały trening). Mam nadzieję, że dalsze życie będzie miała też ciekawe, pełne przygód i mądrości.
Przez 2 tygodnie które jest z nami Ronja roztacza swój urok Kocha cały świat i wszystkich ludzi, lubi bawić się i poznawać swoje otoczenie, zwłaszcza za pomocą noska. Jest bezproblemowym szczeniakiem. Pewno zawdzięczamy to Talii, podopiecznej Fundacji HovaWarty, która teraz mieszka z nami, a która z zapałem przejęła rolę niani i przekierowuje na siebie dużą część energii malucha, pozwalając wchodzić sobie na głowę (dosłownie), dzieląc się klatką, miską czy też matą węchową.
Na razie Ronja zwiedza świat i uczy się zasad. Byłyśmy już na treningu. Przed dom powróciła piłka do nogi, na schody bramka (a mimo niej maruda zdołała dwa razy zwiedzić miskę kota). Hovawart w domu. Znowu jest normalnie
Bardzo dziękuję Solce i Jasperowi, a także Ragnie, Emilii i Jurkowi za Ronję.












