Czarna sielanka

Cisza, spokój. Przy barze (na razie) nikt nie rozrabia. Słychać mlaskanie i posapywanie. Rośniemy – jest nas 3 kilo więcej. Coraz sprawniej przemierzamy bezmiar kojca. Mamy za sobą nawet 2 spektakularne ucieczki

Czarny desant po jasnej stronie mocy

Zazulka skrzętnie ukrywała przygotowania do porodu. Humorek w normie, apetyt w (ogromnej) normie, codzienne susełki na pieńku ćwiczyłyśmy nawet w 64. dniu ciąży. Miałam cichutką i nieśmiałą nadzieję, że wytrzyma jeszcze 3 dni – to byłby wspaniały prezent na 9. urodziny Achai.

Dzień 65. Śniadanie pochłonięte, drugie też. I to okazało się wystarczająca dawką energii żeby wypchnąć pierwsze 4 czarne kluseczki na świat, ale żeby urodzić ostanie 2 potrzebna była zagryzka.

Zazulka rodziła parami – najpierw podpalana dziewczynkę i chłopca, potem dwóch ogromnych czarnych chłopaków i jeszcze 2 czarne panienki. Wszyscy  bardzo duzi (czarni panowie po 650 gramów, reszta po mniej więcej 550).

Maluchy od razu udały się do baru mlecznego, a młoda mama wprawiała się w zabiegach pielęgnacyjnych.

Cóż.. prezent  urodzinowy dla Achai trochę się nie udał. Po prostu Zazulka okazała się córeczką tatusia, bo 18. kwietnia 9 lat skończył Jawor Tu Pilnuje.

IMG_0615