Jak Zazulka została modelką

Niedawno, niedawno temu w pewnym mieście wojewódzkim grupa młodych grafików (i innych specjalistów od technik wizualnych) sącząc winko (i piwko) rozmyślała nad możliwościami rozwoju swojego biznesu. Nagle zaszczekał ulubieniec grupy – terier pszeniczny. TAK! Psy na koszulki to ten pomysł  którego szukali.
I tak powstały pomysł zaczął się realizować. Najpierw przerzucał opasły tom encyklopedii psów i wytypował 12 ras które najbardziej mu się podobały,  potem poleciał do pani z ZKwP żeby się dowiedzieć gdzie takie psy mieszkają.
I tak pewnego dnia w domu pod brzozami zadzwonił telefon. Pani z ZK powiedziała, że jest taki pomysł, żeby zrobić psy na koszulkach i czy kozy spod brzozy byłyby zainteresowane udziałem w profesjonalnej sesji zdjęciowej. Potem zadzwonił sam pomysł i okazało się, że jest pomysł aby hovawarcią rasę reprezentowała Zazulka bo Achaja może się okazać zbyt podobna do guldena.
W pewien mroźny, grudniowy ranek pojechałyśmy do studia fotograficznego gdzie na podłodze i ścianie leżała biała płachta, a pod sufitem i na ścianach było mnóstwo lamp i białych parasoli. Samo pozowanie……..no cóż jest raczej nudne. Trzeba grzecznie siedzieć, robić interesujące miny i nie pokazywać języka. Wyszłyśmy z całą torebką ciasteczek wątróbkowych.
A oto Zazulkowe portfolio

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

 

Listopadowo – koźlarzowo

Od poprzedniego wpisu minęło prawie pół roku. Ani się obejrzałam, a Zazulka przestała być małym, puchatym szczeniakiem. Właśnie kończy pierwszą cieczkę!

Wracamy z Zazulką z wieczornego spaceru. Rześki chłód szczypie w policzki,  z ust (i paszczy) wypływają obłoczki pary. Gdzieś na górze słychać przelatujące gęsi. Zulcia podnosi uszy, patrzy w górę, uśmiecha się. Wie, że tam są. Wie i umie już dużo.

Trudno powiedzieć, że wtargnęła w nasze życie, bo była bardzo zaplanowana. Wydawało się, że to będzie znana ścieżka – drugi pies tej samej rasy, tej samej płci i to jeszcze córka.

Na zdjęciu: czy one wyglądają jak mama i córka-nastolatka?

Pewnie, że w niektórych sprawach jest łatwiej – świadoma i przemyślana socjalizacja, wybór szkoły… Zazulka codziennie zadziwia mnie chęcią do współpracy z człowiekiem (tzn. ze mną), a z drugiej strony kreatywnością w osiąganiu swoich celów (nie oszukujmy się – najczęściej kulinarnych). Kończymy teraz kurs podstawowego posłuszeństwa. W sierpniu byłyśmy na obozie obidience w Annówce, na którym bardzo nam się podobało (a tu są zdjęcia autorstwa Kasi od Fajki: zobacz).

Zaliczyłyśmy też wstępne, socjalizacyjne lansiki – Zazulka była Najlepszym Baby na wystawie w Koszalinie i Najlepszym Szczenięciem (Klubu ;)) na Klubowej Molosów w Warszawie. Była też Najlepszym Szczenięciem na dwóch poznańskich międzynarodowych wystawach CACIB 20 i 21 października 2012.

Na zdjęciu: Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych (CACIB), Poznań, 20.10.2012

Spacerując pod naszymi brzozami (i sprawdzając co pod nimi wyrosło) często nasłuchujemy co słychać u pozostałych Zimomordek. Cieszymy się, że wszystkie są zdrowe i nie sprawiają (większych) problemów. Jesteśmy dumni z Zadry i Zlaty (Zapałki) które udanie pokazały się na wystawach jeszcze w bejbikach i z Zagraja który debiutował wystawowo jako szczenię, za to od razu na wystawie międzynarodowej. Zapałeczka z reszta staje się naszym wymiataczem wystawowym, a na wystawach w Estonii nigdy nie jest bez konkurencji. Czekamy jeszcze na obiecane lansiki Zaryska i Zagadki

Szczególnie jesteśmy dumni z tego, że (prawie) wszystkie duże maluchy się szkolą!!! Bardzo liczymy na to, że jedyny niewyszkolony rodzynek w końcu znajdzie fajne miejsce na pobieranie nauki.

Rośnijcie i mądrzejcie dalej. Niech wam czas dorastanie nie za bardzo szumi w głowie. Bądźcie radością dla swoich właścicieli