Pożegnanie z zimową przygodą

Wróciliśmy z Tallina, gdzie w ręce nowych właścicieli oddaliśmy Zapałeczkę (Zlatę). Było słonecznie, na klombach kwitły tulipamy i hiacynty, a na drzewach pojawiały się pierwsze małe listki – tak jak wtedy ,gdy pierwsze Zimomordki opuszczały nasz dom. Zapałcia mieszka nad morzem (zawsze zazdrościłam nadmorskim hovkom) i pewno rzadko będzie jej za gorąco… Mam nadzieję, że jej właścicielom na długo starczy zapału który maja teraz.

Złata (Zapałka) w Tallinie, na parkingu przy lotnisku. Wkrótce pojedzie do nowego domu w Narwie.

Aby zamknąć ten rozdział muszę jeszcze podziękować

  • Achai i Jaworowi, bo bez nich ta przygoda byłaby niemożliwa
  • Gosi Jaworowej, bo to super sprawa wspólnie przeżywać narodziny i pierwsze miesiące „wnucząt”
  • Oli Tupilnujkowej za to, że była zawsze, za cierpliwość i całą przekazaną wiedzę
  •  całej rodzince Tupilnuje za dobrą energię i wsparcie, a zwłaszcza Gosi i Ani którym się chciało przejechać pół Polski, żeby nas odwiedzić
  • Basi (z córeczkami), Fidelkom, Satynkom i wszystkim innym miziającym rękom
  • naszej pani wet za cotygodniowe (albo i częstsze) odwiedziny
  •  całej mojej rodzinie, bo bez nich byłoby bardzo trudno a czasami niemożliwie
  • wszystkim którzy trzymali za nas kciuki
  • i oczywiście – wszystkim Zimomordkom, za to, że były i za to czego się dzięki nim nauczyłam
  • i ich nowym właścicielom za to, że chcą przeżyć swoją przygodę życia z hovawartem.

A więc – cała naprzód ku nowej przygodzie!!